Od mojej przeprowadzki do Poznania nie miałem zbyt wiele czasu, by rozeznać się w piwnej mapie miasta. Zarówno pod względem miejsc gdzie można czegoś dobrego spróbować, jak i ciekawych piwnych wydarzeń. W końcu udało się – w ostatnią sobotę, 1 października wziąłem udział w warsztatach piwowarskich w Piwnej Stopie.

Warsztaty były organizowane przez Wielkopolski Oddział Terenowy Polskiego Stowarzyszenia Piwowarstwa Domowego. W godzinach między 10:00 a 18:00 kilkanaście osób miało okazje dowiedzieć się, jak wygląda proces warzenia piwa w domu.

Tym razem (to nie pierwsze tego typu spotkanie) był warzony Amecian Wheat, czyli piwo z dużą zawartością słodu pszenicznego w zasypie oraz nachmielone delikatnie amerykańskimi chmielami.

W momencie gdy udało się zebrać wszystkich w jednym miejscu oraz nastawiona została woda do podgrzania rozpoczęły się teoretyczne prelekcje. Poszczególni doświadczeni prelegenci opowiadali na temat samego procesu warzenia, ale również o surowcach, które zostaną użyte. Dzięki temu w zdecydowanej większości początkowi piwowarzy mogli dowiedzieć się nieco szczegółów na temat charakterystyki poszczególnych słodów czy stosowanych metod chmielenia.

Przedstawione zostało oczywiście warzenie z zacieraniem, co wcale nie jest takie straszne, jak na początku mogło się wydawać. Przekonałem się o tym na własnej skórze – gdybym był przed swoją pierwszą warką na takich warsztatach, nie zdecydowałbym się na warzenie z ekstraktów, tylko od razu sypał ziarno do gara.

Wybrany styl do uwarzenia na warsztaty nie należy do bardzo wymagających, co podkreślali również sami prowadzący. Z resztą sama idea warsztatów była ukierunkowana raczej dla początkujących lub tych, co chcieliby w ogóle spróbować uwarzyć swoją pierwszą warkę. I wg mnie cel ten został raczej osiągnięty.

Atmosfera samego eventu była bardzo luźna. Impreza trwała w sumie prawie 8 godzin i każdy kto uwarzył już piwo ze słodu wie dlaczego. Najgorsze oczywiście było czekanie: aż się zagotuje woda, słód zatrze, ułoży do filtracji, brzeczka przefiltruje itd. Jednak w tym czasie prowadzący bardzo chętnie odpowiadali na wszelkie nurtujące pytania, można było również skoczyć na lunch, fajeczkę czy po prostu uzupełnić zapas paliwa do szkła ?

A skoro już mówimy o piwie to miałem okazje spróbować dwa piwa z obecnej wtedy oferty kranowej Piwnej Stopy. Pierwszym z nich było pszeniczne Milo z browaru Nepomucen. Był to całkiem przyjemny hefeweizen, który przede wszystkim charakteryzował się tym, iż był bardzo bananowy, wytrawny oraz dosyć kwaśny. Trochę brakowało mi w nim goździka, ale generalnie bardzo przyjemne piwo.

Kolejnym piwem było Luzy Rajtuzy z browaru Podgórz. Przyjemnie karmelowe, chmielowe i owocowe, choć w aromacie trochę było tego za mało wg mnie. Barwa również troszeczkę za jasna jak na amber ale. Jednak również wypite zdecydowanie ze smakiem.

Ciekawostką było również piwo, które było serwowane gościom warsztatów za darmo, w ilości 18 litrów – czeski pils, uwarzony na poprzednich warsztatach. Piwo było całkiem smaczne, ale z jedyną i jednak z wyraźną wadą jaką był aldehyd octowy. Z resztą – prowadzący nawet się z tym nie kryli. Również z tym, że po większej dawce aldehydu mocniej boli głowa następnego dnia ?

Tuż przed zadaniem drożdży, mieliśmy również okazje posłuchać o profesjonalnej degustacji, ocenie sensorycznej piwa, konkursach piwnych i w jaki sposób przebiega ich ocena. Podsumowując – na pewno było to wartościowo spędzone popołudnie i pewnie nie raz w podobnej imprezie będę brał udział. Z chęcią również odwiedzę stoisko PSPD na Poznańskich Targach Piwnych, by przekonać się jak ten American Wheat wyszedł. Wszystkich, którzy również chcieliby spróbować myślę, że mogę śmiało zaprosić ?