Horde: The Citadel
Grę Horde: Northern Wind znają wszyscy miłośnicy miesięcznika PC World Komputer, który to wydał ją na polskim rynku. I choć seria PCWK Extra Gra zmarła śmiercią naturalną, to jednak horda rosyjskich pustelników wciąż opiera się najeĽdĽcom
BAJKOWO LUDOWO
Już wkrótce na największym rynku na wschód od Bugu zadebiutuje oficjalny dodatek do tego interesującego RTS-a. Żadnych wielkich skoków jakościowych nie należy się spodziewać, jednakowoż miłośnicy wersji podstawowej nie powinni poczuć się zawiedzeni. Płyta CD z Horde: The Citadel ma bowiem zawierać wszystko to, czego po dobrym add-onie można się spodziewać. A czego po dobrym add-onie można się spodziewać? Dobre pytanie. Wiadomo bowiem, że historia przedstawiona w dodatku nadal bazować będzie na starych rosyjskich baśniach, opowiadających o niewykorzystanych zasobach złota i srebra zalegających w krainie siedmiu rzek. Ludzie wyprawili się kiedyś w to miejsce. Rozpoczęli intensywną kolonizację nie licząc się z zasiedlającymi owe tereny magami, pustelnikami i potworami. W efekcie doszło do krwawej wojny, opisanej w podstawowej wersji gry. Zabawa w Horde: The Citadel zaczyna się wiele lat póĽniej, kiedy to główny bohater wraz z garstką wojów przybywa na miejsce ostatniego starcia. Człowiek ów – kierowany przez gracza – ma proste i jasne cele. Chce przejąć całe złoto i srebro leżakujące sobie w okolicy, a przy okazji, za pomocą siły militarnej, podporządkować sobie wszelkie stworzenia małe i duże. Zaczyna od rozbudowy osady oraz mozolnego tworzenia potęgi ekonomicznej mini-państewka. Pochodzące z podatków pieniądze inwestuje w wojsko bądĽ nowe budynki. Posłusznie podpisuje wszelkie umowy, jakie obcy emisariusze podsuwają mu pod nos, godzi się nawet na najbardziej haniebny pokój. Wciąż jednak czeka na okazję, na moment, w którym będzie dostatecznie silny, by zaatakować i skruszyć przeciwnika. Scenariusze? Kampanie? Misje? Nie ma. Tu gra toczy się bezustannie do przodu, nie dzieląc się na drobniutkie epizody czy zadania. W ten sposób o błędach popełnionych na początku rozgrywki możesz dowiedzieć się dopiero wiele godzin póĽniej. Zupełnie jak w prawdziwym życiu! W dodatku znaczenia nabierze dyplomacja. Stanie się ona drugim, obok bitew, istotnym elementem rozgrywki. Ilość dostępnych opcji negocjacyjnych ma być większa niż w jakimkolwiek innym, popularnym RTS-ie (nie licząc może Europa Universalis, który to jest uważany przez niektórych za strategię czasu rzeczywistego). W Horde: The Citadel będzie można łączyć się z sąsiednimi księstwami w alianse, tworzyć sojusze, paktować, podpisywać pokój i wypowiadać wojnę. W każdej z bitew weĽmie udział do 400 jednostek naraz. Pojawią się nowe stwory i nowe rejony świata. Obok klasycznego trybu multi i zabawy przez e-mail pojawi się znana z wersji podstawowej możliwość zabawy w kilka osób na jednym komputerze. Ponoć poprawiono ją tak, że stała się niemalże perfekcyjna i wciągająca niczym głodny mrówkojad. No i jeszcze te wymagania sprzętowe… Ponoć engine Horde: The Citadel został zoptymalizowany do granic możliwości i gra ruszy już na 486/100. Autorzy zalecają jednak Pentium 60 jako rozsądne minimum pozwalające na całkiem przyjemną zabawę. Pretty Impressive, me says!
NOCNY KOSZMAR Z ULICY POLSKIEJ
Widzę tylko jeden problem związany z nadchodzącym dodatkiem. Otóż gra Horde: Northern Wind ukazała się na rynku polskim w wersji zlokalizowanej. Może to oznaczać, iż odpalenie przy jej udziale angielskiej bądĽ rosyjskiej Cytadeli zakończy się fiaskiem. A dodatku nikt w naszym kraju nie planuje spolszczyć… Współczuję wszystkim tym, którzy doczytali do tego miejsca, podniecając się bardziej i bardziej… I jeszcze bardziej.